Zaczęło się wielkie odliczanie do naszego lipcowego wyjścia. I właśnie teraz można sobie zadać pytanie, po co ja właściwie (bardzo często – znowu) chcę spędzić tyle dni w trasie. No właśnie – dlaczego? Jeśli zadajesz sobie takie pytania, albo wahasz się, czy zdecydować się na pielgrzymowanie na Jasną Górę, zaparz sobie herbatę, usiądź i pozwól, że podam Ci 17 powodów, by wyruszyć właśnie z nami, z Siedemnastką na pątniczy szlak.
- Przeżyjesz duchowo niezwykły czas.
To jeden z tych powodów, którego nie umiem bardziej rozwinąć. Dlaczego? Bo każdy z nas przeżywa ten czas inaczej. Jesteśmy jednak zgodni co do jednego – czegoś takiego nie można opisać słowami, to zwyczajnie trzeba przeżyć. I patrząc na tych, którzy pielgrzymują na Jasną Górę piąty, dziesiąty czy dwudziesty raz, można zwyczajnie stwierdzić, że warto. - Doświadczysz niezwykłości pielgrzymkowych Eucharystii, Nabożeństw Pokutnych i Adoracji.
Nic tak nie wzrusza i nie skłania do refleksji jak wszelakie Nabożeństwa odprawiane na pielgrzymkowym szlaku. Adoracja Najświętszego Sakramentu w drodze, polowe Msze Święte skupiające kilkaset osób, które mają ten sam cel co Ty, możliwość wyspowiadania się czy to na postoju, czy w czasie drogi – tylko niektóre z tych sytuacji poruszających do głębi, które napotykamy na trasie. - Będziesz mieć czas na modlitwę.
W biegu dnia codziennego często brakuje nam czasu na mniej lub bardziej ważne sprawy – czasem też na modlitwę. Często robimy sobie wymówki – bo praca, bo szkoła, bo studia. Na trasie one zdecydowanie nie przejdą - Przekonasz się, że na zegarku może też widnieć godzina 3, czy 4 i będziesz wtedy wstawać, a nie kłaść się spać.
Nie jest tak źle – aż tak często o świcie nie wychodzimy, więc nie ma się czym przejmować, ale wiadomo, że im wcześniej człowiek wstanie, tym więcej w dniu może zrobić (czyt. przejść kilometrów). Ma to też swoje plusy – patrz punkt 5. - Nauczysz się odpoczywać w każdej możliwej pozycji i w każdym możliwym miejscu.
Zdecydowanie ten powód wiąże się z poprzednim. Mało zachęcające? Z pewną dozą nieśmiałości mogę stwierdzić, iż umiejętność wyciągania jak najwięcej z chwili postoju, czy odpoczynku przydać się może na każdym etapie naszego życia. - Pokonasz wiele przeciwności na swojej drodze.
Ulewy, upały, odciski, pęcherze, zakwasy, kryzys fizyczny, momenty zwątpienia, walka z samym sobą – to tylko niektóre z napotykanych trudności. Powiedzmy sobie szczerze – nie ma pielgrzymki bez przeszkód stawianych nam na drodze. Na całe szczęście można nauczyć się jak z nimi „walczyć” i wszystkie je pokonać. - Zawsze znajdziesz kogoś, kto Ci pomoże w pielgrzymowaniu.
Może to być ksiądz, może opieka medyczna, a nawet panowie z drogówki. Dość mała grupa (jaką jest 17) ma taki jeden (z wielu rzecz jasna) wielki, naprawdę wielki plus. Znamy się praktycznie wszyscy, a co za tym idzie, spędzając czas w drodze poznajemy siebie i dowiadujemy się, jak sobie wzajemnie pomagać. Zapewniam Cię, że nigdy nie zostaniesz sam. - Poznasz samego siebie….
Kiedy ostatnio spędziłeś czas z samym sobą? Zastanowiłeś się nad tym, co jest dla Ciebie ważne? Zadałeś sobie pytanie, na czym chcesz się skupić? Pielgrzymka to też czas, kiedy jesteśmy skonfrontowani twarzą w twarz z samym sobą i który często pomaga nam z poznaniem „własnego ja” – swoich wad, słabości, pragnień czy zalet. - … i wielu innych ludzi na swojej drodze!
I w tym wypadku nie mówię tylko o tych, z którymi spędzasz czas codziennie na trasie, ale są to też osoby, które przyjmują nas na nocleg, które szykują dla nas ciepły posiłek, to też pielgrzymi z innych grup – i bardzo często wytwarza się między nami więź, jakiej nigdzie więcej nie doświadczysz. Mimo, że z częścią osób spotykamy się tylko te parę, czy nawet jeden dzień w roku, to relacje pomiędzy nami mają charakter wyjątkowy. - Nauczysz się śpiewać Godzinki…
Pierwszego dnia nie za bardzo wiesz, o co chodzi. Drugiego zaczynasz łapać. Po pięciu dniach znasz już zdecydowaną większość, a po powrocie do domu nie bardzo wiesz, jak inaczej zacząć dzień niż śpiewając Godzinki. - ….i poznasz wiele innych pieśni….
Jest taka znana (przede wszystkim pielgrzymom) zagadka: jak idzie to śpiewa, a jak stoi to… Tego Wam nie powiem, bo albo już wiecie, albo dowiecie się wkrótce Idąc i śpiewając kilometry mijają zdecydowanie szybciej, a warto wspomnieć, że jak to stwierdził św. Augustyn – ten, kto śpiewa, dwa razy się modli. - …i układów tanecznych!
Dodam jeszcze, że ten, kto oprócz śpiewu dołącza najczęściej niezbyt skomplikowaną choreografię, modli się potrójnie. Śpiewają i tańczą wszyscy – w szczególności wtedy, gdy po kilkudziesięciu kilometrach w upale dojdziemy do miejscowości na nocleg. Cóż może być większym okazaniem radości? - Docenisz to, co masz wokół na co dzień, a tego nie zauważasz.
Mowa tu o czasie dla siebie, czasie dla Pana Boga, ale też o takich momentach, jak chwila odpoczynku, możliwość wzięcia prysznica po całym dniu wędrówki, czy kubek zimnej wody, gdy żar się leje z nieba. Dowiadujesz się, jak niewiele do pełni szczęścia jest potrzebne. - Zjesz niezliczoną ilość placków drożdżowych, zupy pomidorowej i fasolki po bretońsku.
Mówi się, że pielgrzymka ma trzy wymiary: duchowy, matrymonialny i dietetyczny. O tyle o ile z pierwszymi dwoma polemizować nie można, to ten ostatni jest wysoce naciągany. Nigdzie indziej nie zjesz tak przepysznych placków drożdżowych, nie będziesz się tak zajadać pomidorówką, a na widok jeszcze innych pyszności zamruczy Ci w brzuchu. - Opalisz się lepiej niż na zagranicznych wyjazdach.
Droga, niekiedy dzień w dzień, w słońcu musi mieć jakieś „skutki uboczne” – jedni się cieszą, drudzy marudzą, ale fakt jest taki, że nigdy, przenigdy takiej opalenizny jak po pielgrzymce mieć nie będziesz - Uklękniesz przed obrazem Pani Jasnogórskiej, zwyczajnie ucieszysz się i wylejesz przy tym morze łez.
Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, który nigdy nie płakał u stóp Pani Jasnogórskiej. Ilość emocji powala nawet najsilniejszego mężczyznę, ale nie ma się co dziwić. Po kilkuset kilometrach w nogach zaczynamy płakać ze zmęczenia, ale też z ulgi i radości, że pokonaliśmy trasę i w końcu jesteśmy u naszej Matki. - Dzień po pielgrzymce będziesz odliczać dni do 5. lipca kolejnego roku!
To najgorszy dzień w roku. Wstajesz i nie wiesz, co masz ze sobą zrobić. W sumie to byś się gdzieś przeszedł/przeszła, ale tak samemu? Bez śpiewu? Bez przyjaciół? Kiedy już pomysł ze spacerem wokół miasta ostatecznie odrzucasz, zaczynasz wspominać to, co się działo ostatnimi dniami, jaką drogę udało Ci się pokonać i mimochodem zaczynasz się zastanawiać nad tym, za ile dni możesz wyruszyć w trasę na Jasną Górę kolejny raz albo przynajmniej, ile pozostało czasu do spotkania popielgrzymkowego
Mam nadzieję, że wszystkie wątpliwości (jeśli kiedykolwiek istniały) zostały rozwiane, a Ty podejmiesz tą jedyną, słuszną decyzję. Na koniec tylko pozwolę sobie przytoczyć tekst jednego z pielgrzymkowych utworów:
Bo nikt nie ma z nas tego, co mamy razem,
Każdy wnosi ze sobą to, co ma, najlepszego.
Zatem aby wszystko mieć, potrzebujemy siebie razem
Bracie, Siostro ręka w rękę z nami idź!
Każdy wnosi ze sobą to, co ma, najlepszego.
Zatem aby wszystko mieć, potrzebujemy siebie razem
Bracie, Siostro ręka w rękę z nami idź!